Pani, która go adoptowała jest odpowiedzialną, miłą osobą i na dodatek obiecała dawać na bieżąco znać co słychać u naszego grubaska!
Bardzo się cieszymy! :)
Tu będą pewnie jego aktualne zdjęcia i może nawet jakieś informacje... Cieszę się, że będę mogła popatrzeć jeszcze, jak dorasta :D
Tylko biedny TŻ został z trzema kotami. No i Tocia biedna, bez braciszka. Wczoraj postanowili się sobą nawzajem zajmować: Bartek pozwalał Toci się napastować, tj. wskakiwać w nieskończoność na kolana oraz mruczeć aż do znudzenia i ogłuchnięcia. A Mimbla zajmowała się Tocią, a raczej jej toaletą, przyjmując, że sama dobrze tego nie zrobi ;). Tocia z kolei wdrożyła plan bombardowania miłością (wdraża go codziennie z mniejszym lub większym natężeniem) i z jeszcze większą czułością wsadzała język do nosa mojego TŻta ;), a mruczała tak, jakby sobie chciała mózg wydmuchać nosem - swoim ;).
Na adopcję czeka jeszcze Mimbla...
Andaluzja, która jest dalej u Mimw, będzie za to miała odwiedziny w ten czwartek! :) Oby kogoś tak fajnego, jak Pani, która adoptowała Oregona-Mago :).
2 komentarze:
Jeszcze raz gratuluję wydania Oregona:). Trzymaj się Aneczka cieplutko:*. A jak wrócisz to załatwimy Ci jakiegoś tymczasa :D
Ja tez gratuluje :)))
Maila napisz:)
Prześlij komentarz