piątek, 28 listopada 2008

Kilka słów o codzienności i odchudzaniu kota...

Kawałek Tocia zza kawałka Xeny ;)

O codzienności...

Xena jak się okazało jest bardzo elastycznym kotem. Kiedy nie stresujemy jej np. leczeniem uszu robi się gotowa do współpracy ze wszystkimi, łącznie z Mimblą, o Toci nie wspominając. Gorzej, że w końcu trzeba kiedyś kotu zrobić przegląd - ma już jednak 14 lat, zawsze się może coś w tym ciele "porobić". Wygląda na zdrową, jednak wolę dmuchać na zimne.
Zapędy dyktatorskie Tocince można wybaczyć, gdy się weźmie pod uwagę to, że cały czas próbuje usilnie rozruszać dwie starsze panie. Xenę skutecznie, Mimblę niekoniecznie.
Problem polega na tym, że Xena jest szczupła. Podniesienie tyłka z podłogi nie sprawia jej więc specjalnego problemu...

Coś zobaczyłam. Upoluję.



Kilka słów o nadwadze i otyłości u kota...

Mam wrażenie, że bardzo niewiele osób zdaje sobie sprawę z tego, jak bardzo niebezpieczna jest nadwaga. Niewielu też wie od jakiej wagi zaczyna się niebezpieczeństwo. Zainteresowanych wysyłam do lekarza weterynarii, który podczas rutynowej kontroli zdrowia kota, powinien też określić jego wagę i zbatać czy jest ona prawidłowa. Tak czy inaczej nie należy bagatelizować problemu, jeżeli chcemy odpowiedzialnie podejść do opieki nad naszym kotem i zapewnić mu dwadzieścia lat spokojnego i komfortowego życia w naszym towarzystwie.
Często zdarza się tak, że osoby, będące opiekunami kotów (domowych czy dzikich) zachowują się, jakby były na wojnie... trzeba utuczyć kota, by wyglądał "dostatnio", jakby na wypadek głodu, żeby był okrąglutki i ładny. Taki... archetypicznie gruby.
Jednak trzeba zdać sobie sprawę z tego, że duża masa wcale nie czyni naszego kota szczęśliwym, tak samo jak zbyt duże ilości pożywienia i zbytnia jego dostępność. Wystarczy porównać koty szczuplejsze, zwykle bardziej witalne i radosne, do ociężałych, przygnębionych grubasów.
Pierwsza pomoc w wypadku, gdy stwierdzisz, że Twój kot jest gruby powinna przebiegać następująco:
- kot powinien otrzymywać pożywienie w porcjach, nie zaś mieć do niego dostęp przez cały czas. Usuń miseczkę z jedzeniem, ustal pory np. 3 posiłków w ciągu dnia.
- sprawdź, jakie są wskazania jeśli chodzi o dawkowanie karmy Twojego kota. Niektóre firmy podają zawyżone dawkowanie, co prowadzi do otyłości. Są to na ogół ci sami producenci, których pożywienie ma 4 % mięsa. Radzę sprawdzić na opakowaniu jego zawartość. Kot jest mięsożercą i potrzebuje mięsa a nie soi i papki buraczanej z popiołem.
- dawkę dzienną pożywienia podziel i podawaj w trzech porcjach. Kot będzie jadł z wielkim entuzjazmem, jeśli do tej pory miał cały czas dostęp do jedzenia.
- zapewnij swojemu mruczkowi ruch tzn. zabawę. Bardzo dobrze jest, gdy kot ma swojego kociego towarzysza.
- idź do weterynarza, skonsultuj z nim problem, ustalcie plan odchudzania, wybierzcie odpowiednia karmę.

Także zwykle widzę (przez kamerkę internetową obsługiwaną przez Bartka ;) ) ganiające się i dziko podskakujące Tocię i Xenę. Mimbla w tym czasie siedzi. Siedzi. Patrzy. Głową rusza tylko w stanie najwyższej konieczności. Wyższa konieczność następuje, gdy przychodzi Tocia i wyrazi pragnienie ssania Mimbli, co oznacza "w ryja" i "fuu". Nie lubimy tego, nie, nie.
Niepokoi mnie jej nieruchawość. Z kotami pod tym względem jest jak z ludźmi: nadwaga i brak ruchu są szkodliwe. Na dodatek dolegliwości te powodują błędne koło: kot z nadwagą nie będzie się ruszał, nieruszający się będzie gruby. I tak w kółko. Trzeba zmniejszyć ilość jedzonka i izolować od misek innych kotów.
Mimbel jest pod tym względem upierdliwy. Zjada swoją porcję (precyzyjnie wyznaczoną wg wskazań producenta - jedzą Bento Cronen premium) w tempie ekspresowym, po czym zabiera się za jedzenie Toci, która zamiast jeść myśli. Głównie nad tym, co by tu zbroić albo jak by tu wskoczyć panu na kolana. Bo pan jest taki fajny i nie może czekać.
W końcu Tocia zapomina o jedzeniu , a Mimbla metodycznie opróżnia miskę.
Rezultat: Mimblę można dalej toczyć, mimo już niemal dwumiesięcznego ograniczenia w jedzeniu.

Bartek zbyt wielkiem motywacji do bardziej radykalnych metod odchudzania Mimbli nie ma, bo czas podawania posiłków w dwóch pomieszczeniach wydłuża się mniej więcej dwukrotnie. Należałoby później także znosić amory Mimbli, która zapewne zapałałaby nagłą miłością do Podajnika Karmy (nie brzmi to nieco mistycznie? :P) i byłaby trzykrotnie bardziej absorbująca niż teraz.
Nie dziwię mu się wcale... Chyba jednak poświęcę się i ją odchudzę, kiedy wrócę ;)

Mru.


Brak komentarzy: