sobota, 21 czerwca 2008

"nadmiarowe kocięta" i humanitaryzm a rebours

W ferworze sesyjno-kociątkowym zapomniałam w ogóle o tym, że powinno się sterylizować, że właśnie wlewa się na nasze niczego nieświadome głowy istne tsunami kocich bied w wieku niemowlęcym. Zaiste, stan to błogi. Niewiedza jest czasem cudowna.
Jutro przyjadą do mnie prawdopodobnie dwa maluchy, będące owocem wiadomych zaniechań. Bo choć kotka zaprzyjaźniona z ludźmi, ufna, czysta, zdrowa, to po co ją sterylizować? Wszystko jest w porządku, rzecz jasna. "Nadmiar kociąt", których nie uda się rozdać w porę, jest wywożony gdzieś w pola. Przeganiany. Na pewną śmierć głodową. To ponoć jest bardziej humanitarne od topienia.
Dziękuję ślicznie za taki humanitaryzm.

Toćka i moje problemy kardiologiczne

Och, Tocinko moja śliczna!




Od kiedy Tocia cokolwiek kojarzy z rzeczywistości, kompletnie zwariowałam na jej punkcie. Strzałą miłości rażona, próbuję sama siebie przekonać, że Tocia zasługuje na lepszy domek od mojego - ostatecznie u mnie ciągle byłaby narażona na najazd smarkaczy łamane przez starców łamane przez kobiety ;) Sodoma i gomora.
Tocia za każdym razem, gdy bierze się ją na ręce mruczy jak opętany przez moce piekielne ciągnik rolniczy. Snopowiązałeczka moja śliczna. Traktoruś biało-ciapkowany.
Gdybym jeszcze miała problem tylko z nią; a tu tak naprawdę trzy się jeszcze takie mózgo- i sercowiązałki hodują...

środa, 11 czerwca 2008

Oregon, Nebraska i Denver

Można było się tego spodziewać: Mimbla wychowuje kolejny miot. Wczoraj przyjechały USA czyli Denver, Nebraska i Oregon. Są śmiszne. Przede wszystkim jednak, jak na swoje szacowane 2-3 tygodnie są wielkie. I grube. Miesięczna Toćka to przy nich maleństwo....

Jak tylko zobaczyły Mimblę i skojarzyły ją z jedzeniem, to było tak:




Oregon jest kocurkiem rudawym - to ten pierwszy z lewej. Zaraz koło niego usadowiła się śliczna, ale strasznie wyjcowata Nebraska. Dalej jest już Denver, który zupełnie nie sprawia kłopotów :)
Mam nadzieję, że zadowolenie Toci z nowego towarzystwa nie przeminie (z jakim zapalem wczoraj obrgryzała uszka!) i że maluchy będą zdrowe. W tej chwili wszystko wskazuje na to, że wyjdziemy na prostą....

niedziela, 1 czerwca 2008

Biedna Mimbla

Wczoraj do nowego domku pojechała Anna Karenina :). Mieszka sobie z Czesiem i Bardzo Sympatyczną Osobą. Dzisiaj dostałam juz pierwsze wiadomości: Ania odkrywa do czego służą zasłony! ;) I ogon Czesia ;). Poza tym ciągle go jeszcze troszeczkę obfukuje, ale myślę, że
dobrze się dogadają.

Mimbla została już tylko z Tocią. Chyba jest jej smutno, bo pomiaukuje żałośnie, jest niespokojna. Poza tym ma strasznie dużo mleka :( chyba trzeba będzie ściągać, żeby nie zrobiło się jakoweś kuku.

Odrobaczamy Tocię, bo brzunio wzdęte i jakies niefajne rzeczy wychodzą z tego brzunia, ale na szczeście drogą jak najbardziej prawidłową :D. Malutka ma około 20 dni. Powinna ważyć w granicach od 200-450 g. Waży 220 :( to jest mało. Je już prawie samodzielnie, ząbki dośc duże są, więc może będziemy karmić już babycatem zupełnie regularnie, chociaż jeszcze nie do końca Tocia wie, jak się je ;) ssie granulki :P i nie bardzo gryzie. Ale cóż, to jest chyba w miarę lekkostrawne...
Trzymajcie kciuki za Tocię, żeby wyszła na prostą. Na szczęście katarek już nie daje jakichś szczególnych objawów, oczka mamy ładne :)

Przy okazji chciałabym złożyć serdeczne życzenia z okazji Dnia Dziecka wszystkim Maluszkom i ich Nowym Opiekunom :) przede wszystkim dużo zdrowia i radości z kociego towarzystwa :).



PS. Wirus dalej nie chce mi przyznać racji i blokuje dostęp do dysków :/ ja się zabiję :(