Wczoraj zaczęło się odrobaczanie. Maluszki mają 5 tygodni i to jest najwyższy czas, żeby porządnie je potraktować aniprazolem (czyli środkiem na "obcych"). Wcześniejsza, mikroskopijna dawka chyba niewiele dała. Ale jak tak obserwuję, hm, "dzieła" kuwetkowe waleczków, to nic nie widzę. I dobrze.
Dodatkowo podajemy antybiotyk. Nic by w tym strasznego nie było, gdyby nie to, że strasznie się to nie podoba. Cóż, szczypie po prostu.
Wkrótce nowe fotki lekko podtuczonych maluchów ;)
Xena "jedzie" na kolejnym antybiotyku. Stan zapalny w uszkach, drapiemy się okropnie :(. Mam nadzieję, że tym razem terapia poskutkuje :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz