wtorek, 1 kwietnia 2008

Początek przygody.

Zaczęło się wczoraj...

Nie, nie, nie, zupełnie nie tak.

Zaczęło się w grudniu, kiedy to wraz z moją przyjaciółką Izą...to zabrzmi egzotycznie...łapałyśmy koty do kastracji na jednym z podwórek krakowskich.
Wszystko szło jak należy. Jak należy - czytaj - koty zupełnie nie dawały się złapać. A szczególnie jeden...a właściwie Jedna, która Szczególnie Nas Interesowała.
Nie znaczy to, że była wybitnie piękna. Trzeba byłoby być wtedy wielkim oryginałem, żeby uznać tą kocią starszą panią za piękną. Ale...miała tylko jedno oko...języczek smętnie zwisał z pyszczka...i...była w ciąży!
Trzynastoletnia, jak później się okazało, kotka w ciąży - w grudniu - to był dla nas potężny bodziec do działania. Postanowiłyśmy to ją w pierwszej kolejności złapać.
Być może ktoś pomyśli, że sterylizacja aborcyjna to coś okropnego...jednak radzę w razie takich myśli wyobrazić sobie, czym jest ciąża dla na wpół ślepej, bezzębnej i chorej 60-letniej kobiety...która na dodatek jest bezdomna.
O perypetiach związanych z łapaniem Xeny - bo tak nazywa się teraz kotka - nie będę tu pisać. Nerwy, nerwy i jeszcze raz nerwy. Dość będzie powiedzieć, że postanowiłyśmy jej nie wypuszczać z powrotem na podwórko, jak zwykle się robi po sterylizacji. Została tymczasowo u mnie. Należy jej się emerytura.
Xena jest pod opieką azylu Cichy Kąt (www.azyl.org) i ciągle czeka na dom.
W międzyczasie wypiękniała, przytyła w granicach kociej przyzwoitości. Jest, jak się okazało, oswojona. Nie wskakuje co prawda na kolana, ale cudownie mruczy przy głaskaniu, chodzi za człowiekiem i oznajmia swoje potrzeby uroczym "mrrrmiau!".
Dlaczego jeszcze nie znalazla domu? Może jest "za stara"?... żaden kot nie jest za stary na miłość i troskę. A ona potrzebuje jej być może bardziej niż jakikolwiek młodziutki mruczek.

A co do wczoraj...cóż, wydarzyło się coś bardzo dla mnie trudnego. Nie będę więcej pisać, gdyż bardzo wiele spraw stoi jeszcze uparcie pod znakiem zapytania... wielkim, irytującym i rozstrajającym...


A oto zdjęcia Xeny - czy ktoś oprócz mnie zobaczy, jaka ona jest piękna?


Brak komentarzy: