poniedziałek, 17 sierpnia 2009

Nieprzyjemny temat...

...jednak wszyscy opiekunowie kotek powinni o nim wiedzieć. Mówię o ropomaciczu. Jest to choroba spowodowana zachwianiem równowagi hormonalnej (na skutek częstych ciąż, rui, antykoncepcji hormonalnej), które w efekcie wywołuje nadczynność gruczołów macicznych, ich przerostu i następnie zakażenia ich wydzieliny.
Chorobę można wyleczyć przez kastrację kotki/suki chorej, w wyjątkowych przypadkach podejmuje się leczenie farmakologiczne bez kastracji.
Każdą domową kotkę może spotkać ta choroba, przede wszystkim chorują jednak te, u których zastosowano antykoncepcję hormonalną (zastrzyki, pigułki). Trzeba pamiętać jednak, że jedyną skuteczną metodą zapobiegania ropomaciczu jest kastracja (czyli całkowite usunięcie macicy i jajników).
Objawy ropomacicza są bardzo zróżnicowane, jednak podstawowe to (cytuję za stroną Kociego Pazura):

  • zwiększone pragnienie i oddawanie moczu
  • wymioty
  • wyciek z pochwy
  • apatia
  • powiększony brzuch
  • brak apetytu
  • Czasem jednak objawy są nieswoiste...

    Tutaj można obejrzeć zdjęcia chorej macicy. Uwaga! Zdjęcia nie dla wrażliwych!
    Na stronie znajduje się sporo ciekawych informacji o tej chorobie.


    Jak zwykle, do znudzenia, zachęcam do kastrowania kotów i psów. To nie jest widzimisię obrońców zwierząt - to nasz obowiązek, jeżeli chcemy chronić naszych podopiecznych od niepotrzebnego cierpienia. Ropomacicze przecież boli i nie zawsze jest uleczalne...Kastracja jest tańsza niż leczenie zwierzęcia i długotrwałe podawanie hormonów. Tańsza od odchowywania kolejnych miotów. To się naprawdę opłaca kotom i ich właścicielom.

    Brak komentarzy: