sobota, 21 czerwca 2008

Toćka i moje problemy kardiologiczne

Och, Tocinko moja śliczna!




Od kiedy Tocia cokolwiek kojarzy z rzeczywistości, kompletnie zwariowałam na jej punkcie. Strzałą miłości rażona, próbuję sama siebie przekonać, że Tocia zasługuje na lepszy domek od mojego - ostatecznie u mnie ciągle byłaby narażona na najazd smarkaczy łamane przez starców łamane przez kobiety ;) Sodoma i gomora.
Tocia za każdym razem, gdy bierze się ją na ręce mruczy jak opętany przez moce piekielne ciągnik rolniczy. Snopowiązałeczka moja śliczna. Traktoruś biało-ciapkowany.
Gdybym jeszcze miała problem tylko z nią; a tu tak naprawdę trzy się jeszcze takie mózgo- i sercowiązałki hodują...

Brak komentarzy: