czwartek, 21 maja 2009

Jak opiekować się kilkudniowym kociątkiem - instrukcja obsługi



Odpowiadając na oczekiwania czytelników (znów google analytics jest Waszym sprzymierzeńcem ;)) zrobię tu krótką, ekspresową instrukcję obsługi kociaczka, dla którego nie mamy chwilowo karmiącej mamy, a którego chcemy uratować. Co prawda żaden ze mnie specjalista i po szczegółowsze informacje trzeba udać się do dobrego weterynarza, ale to instrukcja ratunkowa, w razie gdy na myślenie i dywagacje filozoficzno-medyczne nie ma czasu. Ale bez paniki - to jest wykonalne.

To jest instrukcja alarmowa - podane tu informacje służą temu, byśmy nie spanikowali znalazłszy kociaczka na drodze, ani też nie zostawili go na pastwę losu. Musimy zdać sobie sprawę, że ślepe, kilkudniowe kocię bez mamki wymaga częstego karmienia - mniej więcej co 2 godziny - oraz regularnego masowania brzuszka i odbytu (kociak w gnieździe nie sika i nie wypróżnia się sam - pomaga mu w tym matka, która w ten sposób umożliwia zachowanie czystości w gnieździe). Pamiętając o tym możemy zrezygnować z jego odchowywania, dopuszczalne jest bowiem usypianie ślepego kocięcia - jego układ nerwowy jest na tyle mało rozwinięty, że zwierzątko nie odczuje bólu i strachu. Ważne jest jednak, nawet jeśli nie możemy go odchować, wzięcie go do weterynarza, który pomoże kociakowi odejść bezboleśnie, inaczej będzie cierpiało chłód i umierało powoli z głodu, bądź padnie ofiarą agresji innego zwierzęcia lub człowieka. To z pewnością jesteśmy winni nawet tak maleńkiemu stworzonku.

Jeżeli jednak postanowimy zająć się odchowywaniem kotka to powinniśmy pamiętać o następujących sprawach:

0. Znalezionego kociaka nie zostawiajmy samego. a) nie znajdziemy go, b) może mu grozić niebezpieczeństwo (to była jedna z najostrzejszych lekcji, jakie dała mi Magda :) ). Oczywiście, gdy już będzie bezpieczny u nas, w domu możemy go zostawić na jakiś czas.

1. Znalezionego kociaczka delikatnie wziąć do ręki i umieścić w ciepłym miejscu. Może to być równie dobrze torebka, jeżeli akurat nie mamy nic innego pod ręką. Kociaczek powinien mieć coś ciepłego przy sobie, dobrze mu dać szalik, rękawiczkę, czapkę, by był izolowany od wstrząsów i ogrzewany. Trzeba pamiętać, że kilkudniowe kocię jest bardzo delikatne, podatne na złamania - nawet kręgosłupa. Należy więc obchodzić się z nim bardzo ostrożnie.

2. Jeśli jest 40-stopniowy upał - nie dogrzewać! Kocię może się przegrzać i odwodnić. W przypadku kilkudniowego maleństwa może to zajść bardzo szybko i doprowadzić do śmierci kotka bądź uszkodzenia np. nerek.

3. Z kociątkiem jedziemy szybko do weterynarza. Oceni on stan zdrowia malucha, nauczy nas odpowiedniej opieki. Jeżeli kociak tego potrzebuje poda mu kroplówkę czy antybiotyk.

4. W przypadku braku możliwości szybkiego transportu zaopatrujemy się w strzykawkę 2 ml (najlepiej kilka) i podajemy kociakowi preparat dla kociąt (np. mixol) lub royal canin convalescence support (dostępny w lecznicach i niektórych, lepszych sklepach zoologicznych). W razie braku takiego preparatu podajemy gęste, ciepławe mleko dla dzieci (np. bebiko). Takie mleko powinno być dwa razy gęstsze niż w intrukcji na opakowaniu. Jest to jednak rozwiązanie awaryjne - ma ono nieodpowiedni dla kota skład.

5. Jak karmić

Rozrabiamy jedzonko z ciepłą przegotowaną wodą do konsystencji gęstej śmietany. Bierzemy strzykawkę (bez igły!), nabieramy do niej trochę płynu.
Bierzemy delikatnie kociaczka na kolana, ustawiamy go tyłem do nas (tak wygodniej!). Najpierw najlepiej sprawdzić jak porusza się tłoczek strzykawki, żeby nie przedobrzyć z podawaniem i nie doprowadzić do śmiertelnie niebezpiecznego zachłyśnięcia. Pamiętając, że kociak ma kruchutką szczękę, delikatnie wsuwamy dziubek strzykawki z boku pyszczka
i podajemy płyn po około 0,1 ml - gdy przełknie podajemy kolejne 0,1 ml itd. Gdy kociątko "zaskoczy" zacznie samo ssać z tej prowizorycznej butelki i zje tyle, na ile ma zapotrzebowanie.

Karmimy co 2 godziny.

6. Po karmieniu obowiązkowo ostrożnie masujemy brzuszek zgodnie z ruchem wskazówek zegara (gdy kocię leży do góry brzuskiem) przez chwilę. Potem bierzemy watkę/kawałek czegoś miękkiego, zwilżamy w ciepłej wodzie i kolistymi, w miarę powolnymi ruchami masujemy tyłek. Kociątko powinno się pod wpływem takiego zabiegu wysiusiać, a także w którymś momencie wypróżnić.

7. Parodniowe kociątko powinno mieć kojec, a w nim ciepły termofor do dyspozycji i coś miękkiego, by moglo się gdzieś wtulić i odejść od źródła ciepła, gdy mu przyjdzie na to ochota. Najprostrza rzecz: pudełko, stary sweter (chociaż można i nowy ;) ), butelka z ciepłą wodą, owinięta szmatą.

8. Gdy już będziemy mieli możliwość jechania do weterynarza pamiętajmy o fachowym preparacie mlekozastępczym. Można go odstawić, gdy kocię zacznie samodzielnie jeść, czyli gdy pojawią się już ząbki (kocię trzeba tego nauczyć, ale wtedy jest do tego gotowe).

Kiedy emocje już opadną i uda nam się uratować malucha poprośmy zaufanego weterynarza o szczegółowe informacje dotyczące odchowywania kociąt. Poinformuje on o szczepieniach, niepokojących objawach, jakie możemy zaobserwować, typie jedzenia jakie podawać itp.


Powodzenia dla wszystkich zastępczych mam i tatusiów! :)

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

Dziękuję za wskazówki- m dwójkę ok. 5 dniowych na wychowaniu. ły już zimne prawie-ale lekarka powiedziała, że szanse są. Proszę z nas trzymac kciuki..

Stachurka pisze...

Trzymam kciuki, tygodniowe kociaczki to dopiero wyzwanie! Życzę miłego urlopu kocierzyńskiego ;)

Anonimowy pisze...

wczoraj mój brat znalazł 3 małe około 3-dniowe koty niestety tylko jeden żył i teraz sie nim opiekuje dziekuje za rady napewno mi sie przydadza poniewaz nigdy wcześniej nie miałam kotów