Mamy nowe kociaki. Niestety, są z mojego osiedla, a to oznacza tyle, że akcja sterylizacyjna powinna przenieść się właśnie tutaj... Na szczęście mama maluszków jest już po zabiegu i czuje się dobrze.
Kociątka są zdrowe i śliczne, jeszcze ofukują człowieka ale bez specjalnego przekonania...Niekiedy nawet zdarza im się wystawić brzuszek do głaskania!
A oto one - ich ojcem chrzestnym został Bartek, więc dostały odpowiednie imiona - Canon, Nikon i Eos ;).
Oto Canon. Biegał sobie beztrosko po zielonej trawce pod blokiem - dzięki niemu odnaleźliśmy też pozostałe kociątka.
Tak wygląda Nikon. To strachulec, ciapa i producent najwyższej klasy fuknięć. Jest bardzo wrażliwy i ciężko przeżył rozstanie z mamą.
Eos. Wspaniała, odważna, inteligentna i rozbrykana. Od razu było widać, że będą z niej ludzie ;).
Cała trójka ma około 6-7 tygodni. Jeśli wszystko pójdzie dobrze i kociaki nie rozchorują się już za jakieś 2-3 tygodnie będzie można je adoptować. Na razie uczą się samodzielnego jedzenia i korzystania z toalety :)
Mam nadzieję, że szybko znajdą wymarzony domek...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarz:
Ja sobie wypraszam obrazanie Nikona!!! Wcale nie jest strachulec i ciapa. To jest PO-E-TA.
Prześlij komentarz